sobota, 2 maja 2009

.

Jedna z najnowszych wiadomości:
Jest całkiem prawdopodobne, że to nie z Meksyku, lecz ze Stanów Zjednoczonych rozpoczął swą inwazję wirus nowej grypy A/H1N1, który postawił w stan alarmu rządy i służbę zdrowia na kilku kontynentach - stwierdziły amerykańskie władze sanitarne.


- Jest rzeczą prawdopodobną, że w miarę jak badamy rozprzestrzenianie się wirusa na terytorium USA, będziemy znajdować przypadki wcześniejsze od już nam znanych - powiedział agencji AFP szef amerykańskiego Ośrodka Zwalczania i Prewencji Chorób (CDC) Scott Bryan.

Według piątkowego "Wall Street Journal" pierwszy przypadek świńskiej grypy odkryto w San Diego, w Kalifornii, niedaleko granicy Meksyku, w dniu 3 marca. Chorym był 10-letni chłopiec.

Lekarze pobrali wymaz z gardła chłopca i wysłali do analizy do CDC, skąd wyniki nadeszły 14 kwietnia. W laboratorium stwierdzono zakażenie nową odmianą wirusa świńskiej grypy H1N1. Lekarze z CDC nie zdementowali informacji dziennika. Co więcej, kierownictwo CDC poinformowało, że w okresie od grudnia 2005 roku do stycznia 2009 roku CDC zbadało dwanaście przypadków zarażenia atypowym wirusem pochodzącym od świni u mieszkańców USA!

Według Lisy Winston, lekarza-epidemiologa z wydziału medycyny Uniwersytetu San Francisco, "trajektoria wirusa może być nieprzewidywalna". - Jeśli wielka liczba Amerykanów została zakażona i wyzdrowiała, to może oznaczać, że symptomy tej grypy są zbliżone do grypy sezonowej. To zaś pozwalałoby stwierdzić, że obecna fala zarażeń w Stanach Zjednoczonych nie będzie aż tak brzemienna w następstwa - powiedziała Lisa Winston.

CDC ogłosiło, że wirus A/H1N1 nie jest aż tak groźny, jak się wydawało.

W sobotę CDC podało, że w 21 stanach USA wykryto 160 przypadków grypy A/H1N1. Tylko w jednym przypadku CHOROBA doprowadziła do śmierci: w stanie Teksas zmarł dwuletni meksykański chłopiec.


// uważajcie na siebie,domela

Brak komentarzy: